--
-------
Merkuriusz Polski
Polish News Agency polishnews.pl
Szanghaj znikał powoli, a potem nagle - tak jak niektórzy ludzie się zakochują. Jesteśmy już dziewiąty dzień w zamknięciu, wyszliśmy z domu na kilka minut tylko na cztery testy PCR - i raz, ponieważ strażnik naszego osiedla, w przeciwieństwie do innych dostaw, odmówił przyniesienia zamówionej przeze mnie wody do naszych drzwi, twierdząc, że jest zbyt ciężka. (Tak, kupiłem sześćdziesiąt litrów, również po to, żeby się podzielić).
Dziewiąty dzień, ale mamy szczęście - niektórzy ludzie są w środku już od ponad miesiąca. Nie możemy swobodnie wybierać przepisów, bo dostawy żywności są naprawdę trudne, ale mamy szczęście - niektórzy ludzie są naprawdę zdani tylko na makaron błyskawiczny lub brakuje im leków. Miasto wysyła racje żywnościowe, ale w ciągu dziewięciu dni dostaliśmy raz małą paczkę warzyw. Pracujemy w domu, ale też mamy szczęście - wielu ludzi (ze względu na charakter swojej pracy) nie może i widzi, jak ich konto bankowe wychodzi na zero lub jak bankrutuje ich własna firma.
Może to zawsze było pod powierzchnią. Baoans (ochroniarze osiedli mieszkaniowych, od chińskiego słowa 保安) nie są przyjaciółmi, za jakich ich uważaliśmy, a w sieci krążą nagrania, na których zabijają psy właścicieli, u których wykryto obecność narkotyków, lub zastraszają obywateli przez mikrofon, mimo że stoją obok nich.
Nie chodzi o to, że baoani się zmienili. Baoani zawsze stosowali się do zasad i nakazów aż do drobnego druku, a teraz te nakazy się zmieniły - i widać, że nadal nie są w stanie zapewnić nawet cala elastyczności. Kiedyś Baoani byli trochę półgłówkami, ale zawsze byli przyjaźni. Po zamknięciu miasta nagle zaczęli kierować sprawami, nie są już przyjaźni, ale nadal są półgłówkami.
Tymczasem media państwowe zajmują się teraz wyłącznie obalaniem mitów. Dwa tygodnie temu dwie osoby zostały aresztowane za rozpowszechnianie plotek, że Szanghaj zostanie zamknięty - zanim to nastąpiło. Ludzie dowiadują się, że media państwowe nie istnieją po to, by przekazywać rzetelne wiadomości, ale po to, by zmieniać rzeczywistość w narrację pasującą do wyższych władz.
Szanghaj, miejsce, które kiedyś oferowało luksusowe hotele dla zwierząt i powierzchowne restauracje wanghong, w których ludzie robili sobie zdjęcia. Teraz widzimy szpitale kwarantannowe (tak naprawdę to nie są szpitale, a raczej hangary), w których panują podłe warunki. Nie obawiam się kowida, ale obawiam się pozytywnego wyniku testu i nieludzkiego miejsca kwarantanny, gdzie przez dwa tygodnie trzeba dzielić toaletę z setkami innych osób, nie brać prysznica i nie mieć prywatności.
Nie wszystko jest złe. Jest wiele historii o zwykłych ludziach, którzy pomagają sobie nawzajem, a także o tym, że mieszkańcy mojego budynku byli niezwykle mili. Od jednego z sąsiadów otrzymaliśmy alkohol do dezynfekcji, a innemu dałam marchewkę. Inni sąsiedzi pytają, kto ma papierosy, pieluchy lub olej do gotowania. Utworzono grupy, które zajmują się hurtowymi zakupami i choć wiele zamówień nie doszło do skutku, to niektóre zostały zrealizowane.
Ale przez cały dzień siedzimy na telefonach, żeby sprawdzić, czy uda nam się złożyć zamówienie przez aplikację kurierską lub grupę WeChat, a także na Reddicie, Twitterze lub Telegramie, żeby zobaczyć filmy, które nie są udostępniane na WeChat. Dyrektor naszego budynku wysyła wiadomości i aktualizacje, a od wszystkich chce otrzymać "收到" (co oznacza "odebrano"), a koledzy również dzielą się swoim przerażeniem lub memami. Wydajność jest niska, ale to my jesteśmy szczęściarzami. Przynajmniej nadal możemy pracować, mamy coś innego na głowie, jakiś sens - a ja, aby to zrekompensować, rozłożyłem pracę z pięciu dni na cały weekend."
"Moje ciało jest spragnione sportu, jazdy na rowerze, biegania, chodzenia po parku. Ale i tak jesteśmy szczęściarzami. Codziennie rano siadam na parapecie okna od północno-wschodniej strony naszego mieszkania, żeby złapać trochę słońca, a po południu wychodzę przez okno w łazience na północny zachód, żeby złapać trochę słońca. A kiedy siedzimy za oknem, możemy porozmawiać z sąsiadami. Poznałem ich twarze, a także sposób, w jaki wieszają swoje pranie. Muszę przyznać, że jest pewien romantyzm w nocnym wyglądaniu przez okno, przy zapalonych świecach i Milesie Davisie grającym na głośniku - ale być może wkrótce będziemy musieli przerwać ten rytuał, ponieważ nadchodzi sezon na komary, a my nie możemy zamówić moskitiery przez Internet.
Dzień dobry,
W odpowiedzi na poniższą Pana korespondencję ws. stacji Węgliniec informuję, że na tej stacji prowadzone są obecnie prace związane z przebudową dworca oraz peronów nr 1, 3 i 6 w ramach wspólnego zadania realizowanego przez PKP SA i PKP PLK SA. Perony zostaną podwyższone do obecnych standardów i będą umożliwiać dostęp dla osób o ograniczonej możliwości poruszania się.
Po zakończeniu prac dostęp do przebudowanych peronów będzie odbywał się podobnie jak w stanie sprzed przebudowy. Ze względu na podwyższenie przebudowywanych peronów dojście na perony nr 2 i 4 odbywać się będzie – na peron nr 2 dwoma pochylniami zlokalizowanymi na końcach peronu i przejściami w poziomie szyn z peronu nr 1 i na peron nr 4 dwoma pochylniami zlokalizowanymi na końcach peronu i przejściami w poziomie szyn z peronu nr 3. Ewentualne zapewnienie możliwości dostępu do peronów nr 2 i 4 bezpośrednio z kładki dla pieszych (które nigdy do tej pory nie istniało) wymagałoby przebudowy i poszerzenia tych peronów, co z kolei związane jest z przeprowadzeniem znacznej przebudowy układu torowego stacji, sieci trakcyjnej, urządzeń sterowania ruchem – na dzień dzisiejszy brak jest środków finansowych na realizację tego zakresu prac.
Ze względu na etapowanie prowadzonych obecnie prac i konieczność zachowania dostępu do czynnych peronów nr 2, 4 i 5 co jakiś czas zmieniają się, obecnie tymczasowe, drogi dojść do peronów, które są wygrodzone i odpowiednio oznakowane. Firmy prowadzące prace jak również Zakład Linii Kolejowych we Wrocławiu kontroluje ich stan. Każda zmiana organizacji ruchu podróżnych jest uzgadniania i do tej pory nie odnotowano problemów z oznakowaniem, jego czytelnością ani wyznaczonymi drogami dojścia.
Stacja Węgliniec, zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie ma oznakowania w języku ukraińskim. Oznakowanie w języku polskim jest widoczne i czytelne. Polecenie dotyczące monitorowania oznakowania oraz jego czytelności zostało przekazana do firm prowadzących prace na terenie stacji Węgliniec.
Pozdrawiam
Marcin Horosiewicz
Naczelnik Działu ds. Inwestycji
PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
Zakład Linii Kolejowych we Wrocławiu
ul. Joannitów 13
50-525 Wrocław
(..)
From: Adam Fularz
Sent: Monday, March 28, 2022 8:07 AM
To: Ibz
Subject: [WIADOMOSC ZEWNETRZNA] Fwd: pytanie do PKP PLK o stacje Wegliniec
Skarga
Nie można znaleźć peronów. Ludzie się mnie pytają dzisiaj po ukraińsku a ja nie wiem co powiedzieć bo sam błądzę.
Pzdr Adam
---------- Wiadomość przekazana dalej ----------
Od: Adam Fularz
Data: piątek, 18 lutego 2022
Temat: pytanie do PKP PLK o stacje Wegliniec
Do: Rzecznik
Dzień dobry,
Czemu zlikwidowano wejście na peron ii od strony południowej? Od mostu pieszych nad torami? Jak będzie wyglądać dojście na peron ii? Czy kładki dla pieszych można przedłużyć do tego peronu?
Pozdrawiam
Adam
--
-------
Merkuriusz Polski
Polish News Agency polishnews.pl
Biały Flins/Izerskie Garby to góra, na której ukryto wg legend złoty posąg pogańskiego bóstwa, Flinsa, "jakoby w grocie na jej północnym stoku", jak donosi autor lokalnych opisów tych okolic. Po II wojnie światowej wzniesienie miało nazwę: Biały Lwiniec niem. Weisse Flins, wiążącą się z legendą o słowiańskim bożku. W przeszłości wzniesienie nosiło nazwę: Weisser Steinrücken, Weisse Flins, Bily Flins, Bile Garby, Biały Lwiniec, Biały Kamień.
Flins (Flynz, Lwińc)
Nie wiadomo czy poprawnie opisane bóstwo słowiańskie, po raz pierwszy wzmiankowane w "Kronice Saskiej" (Cronecken der Sassen) brunszwickiego urzędnika i pisarza Konrada Bothego, z 1492 roku. Brakuje świadectw autentyczności jego kultu.
Według podania jego złoty posąg miał stać na górze nieopodal Świeradowa-Zdroju, koło Budziszyna oraz w Iławie koło Szprotawy. Opisywany jako trup w płaszczu, z długą brodą, w jednej ręce trzymający pęcherz lub róg albo też pochodnię, zaś drugą podtrzymujący stojącego lwa. Legenda o Świeradowie-Zdroju wspomina zaś samego lwa.
Stanisław Staszic opisując Góry Izerskie zamieścił o Flinsie następującą informację: Welikońskie góry pierworodne leżą w Xięstwie Jaworskiem, mil 10 wzdłuż, a około 6 mają wszerz. Tu są najdawniejsze osady Serbów, i Wendenczyków, narodów Sławiańskich. Skład tych gór jest granit i gnejs jednolity, w jednym i drugim kwarc przemaga. Szczególnie w górze Flins. Nazwisko jej od bożka śmierci u Serbów i Wendenczyków, który tu z dawnych podań miał mieć kościół.
Flins, cc wikipedia
W 1819 r. autor niemieckojęzyczny, pan F. Kruse opublikował był swoje dzieło „Budorgis oder etwas über das alte Schlesien vor Einführung der christlichen Religion besonders zu den Zeiten der Römer nach gefundenen Alterthümern und der Probstei Gorkau".
W dziele tym autor opisuje odkryte pozostałości po przedchrześcijańskich wierzeniach na Śląsku, znajdują się tu krótkie wzmianki o okolicach ruderyjnych, a mianowicie o: Świeradowie – Zdroju, Kamieniu i kulcie Białego Flinsa...Jest to chyba jedno z najstarszych zachowanych, archeologicznych źródeł pisanych.
(...)
„...Flinsberg [Świeradów – Zdrój], 4 mile na południowy zachód od Löwenberga [Lwówka Śląskiego], pomiędzy podnóżem Hasenhöhe [?] na lewo i Haunerich [?] na prawo od Kwisy, w wejściu do pięknej doliny, którą stanowi Iserkamm [Wysoki Grzbiet] i Haunerich, Langeberg [Dłużec] i Kemnitzkamm [Grzbiet Kamienicki], do białego Flinsa, gdzie wypływa Kwisa z 9 źródeł [jej źródła to Widły I, II i III]. Tu został odkryty wielki grobowiec otoczony kamieniami. Wiadomość o nim znajduje się w „Geogr. Magazin", Lipsk 1784, Zeszyt 8. Art. „Nachrichten über Flynsberg". Gdy doświadczałem pobytu u wód we Flinsbergu, przybywałem tam u obecnego posiadacza ziemskiego o nazwisku Schwedler. Nie słyszał on o żadnych wykopaliskach. Ale zgodnie ze swoim osobliwym marzeniem o skarbie, wydobył on spod kamienia garnek, gdyokazał się być pusty, wyrzucił go w pobliżu do Kwisy. Do tego miejsca należy Stein (Steinau)..."
Ciąg dalszy nastąpi.
wg http://kronikidomowe.blogspot.
"...Lubań (Lauban) w Górnych Łużycach. Część Dolnego Śląska, w której miasto Lubań się wznosi, stanowią Górne Łużyce. Nazwa miasta wskazuje, że Słowianom zawdzięcza swe powstanie, bo gdyby Niemcy byli je pobudowali, to by nie omieszkali dać mu miana niemieckiego.O ile skąpe szczegóły z oddalonej przeszłości do nas doszły Lubań należał pierwotnie do Czech [...]Wiara chrześcijańska dopiero w XII w. tutaj zajaśniała.W czasie pogaństwa czczono tu między innymi bogami Radegasta. Bożka tego wyobrażano przybranego w długi czerwony płaszcz; w prawej ręce miał laskę i przez lewe ramię przewieszonego lwa. Świątynię swą miał w miejscu o milę oddalonym od dzisiejszego zakładu kąpielowego Flinsberga, gdzie napotykamy jeszcze ślady dawniejszych ołtarzy pogańskich. Radegast miał w tych stronach także pod nazwą Flinca [Flinsa] odbierać cześć bałwochwalczą [...]Tygodnik Ilustrowany, 1884 nr 102"
„...Tutaj też należy wieś Kamień (Steinau bei Wiel.), około mili na północ, lekko na wschód od zwanej Todtenstein, wysokiej, białej kwarcowej skały. Niegdyś miał tu być czczony Tod, Toth lub Flins. Nie doświadczyłem tego przy starożytnych naczyniach wydobytych podczas wykopalisk w jego pobliżu [tj. w pobliżu Todtenstein – przyp. moje]*. Do tego miejsca przynależy jeszcze Wiesse Flins, góra na końcu doliny Kwisy, gdzie również był czczony Flins. Według słów mieszkańców, wśród kwarcowych skał znajdował się jego zamek wypełniony skarbami. Jednakże tylko raz dane było jednemu z mieszkańców Flinsberga odkryć kamienną furtę , po której nie ma już śladu.O kulcie Flinsa, od którego pochodzi nazwa, i jego wytępieniu przez papieskiego ojcobójcę Henryka V 1106 oraz Lothara II ** vergl. [porównaj?-przyp.moje] w Łużyckich Osobliwościach Grossera II. Th. p. 4,5, szczególnie uwagi 5.8.9. Potrójny wizerunek, co do którego nie ma całkowitej pewności, można znaleźć ib. p.1. u Manliusa, annall. Budiss. i wykutego w kamieniu przedstawienia w Görlitz. Łużyckie Roczniki umiejscawiają Flinsa nad Kwisą na Górze Flinsa. Wg Grossera, p.5 został opisany kamień z jego wizerunkiem, który stał koło Budziszyna, w kierunku Oehna, nad Szprewą, a zatonął w rzece"
wg http://kronikidomowe.blogspot.
opr. A. F. na podst. Wikipedii.